Archiwum Fantastyka Isaac Marion Ksiażki MK Czytuje young adult

Wiecznie żywy oraz Płonący świat – Isaac Marion

Zombie to dość powszechny temat w powieściach fantastycznych. Najczęściej spotykamy je w postapokaliptycznych światach, gdzie są niczym chmara, żadne krwi bestie, których nie powstrzyma byle co. To popularny typ plagi nawiedzającej świat, co możemy zaobserwować poprzez mnogość powieści, filmów, seriali czy gier z tym motywem. Od filmu: Nocy żywych trupów, gry i filmu: Resident Evil przez serial: The Walking Death po książkę i film: World War Z autorstwa Maxa Brooksa. Dziś chcę Wam opowiedzieć, co nieco o dwóch częściach serii Wiecznie żywy od Isaaca Mariona, który podszedł do tego oklepanego tematu nieco inaczej.

Cytat z Wiecznie Żywy:

„Jestem martwy, ale to nie jest takie złe. Nauczyłem się z tym żyć.[…]Mój przyjaciel, M, mówi, że ironia bycia zombie wynika z tego, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechnąć, bo zgniły Ci wargi.”

Recenzja powieści Wiecznie żywy oraz jej kontynuacji Płonący świat

Zombie i miłość?

W powieści Wiecznie żywy (Worm bodies), którą możecie kojarzyć także z filmu o tym samym tytule autor ukazuje postapokaliptyczny, okrutny świat opanowany przez żywe trupy, ale znajdziecie w nim sporo humoru, jeszcze więcej ironii i sarkazmu oraz miłość, która potrafi uleczyć martwe serca. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać wręcz tragiczną fabułą: zombie i miłość? Bez jaj… ale zagłębiając się w tę historię i poznając głównego bohatera „R” można odnaleźć w tym sens, a do tego dobrą zabawę, ciekawie skonstruowany świat oraz wstęp do czegoś poważniejszego, bardziej złożonego i omawiającego problemy nie tylko młodych ludzi. Gdyż Worm badies to opowieść o nastolatkach i młodych ludziach, które musiały przedwcześnie dorosnąć i stanąć do walki by przetrwać. Towarzyszą, im także dorośli, ale są oni raczej bohaterami pobocznymi, którzy mają dodać kolorytu, wprowadzić zasady lub zarządzać. Wiecznie żywy mimo tego, że jest lekką i zabawną historią to ma w sobie także pewne pokłady mroku, nie brak w nim scen przemocy czy śmierci. To spójna i nieprzypadkowa opowieść. Idealnie łączy się z kolejną częścią serii tworząc konsekwentną opowieść.

Cytat z Wiecznie Żywy:

„– Dopiero… jadłeś – mówi M, nieco marszcząc brwi. – Dwa dni… temu.
Znów dotknąłem żołądka.
– Czuję pusty. Czuję… martwy.
Kiwa głową.
– Mał…żeństwo.
Wpatruję się w niego. Potrząsam głową i mocniej ściskam żołądek.
– Potrzebuję. Idź… zbierz innych.
Wzdycha i odchodzi, uderzając mnie mocno po drodze, ale nie jestem pewny, czy to było zamierzone.
W końcu, mimo wszystko, jest zombie.”

Recenzja powieści Wiecznie żywy oraz jej kontynuacji Płonący świat

autor zdjęcia: Jean-Philippe Delberghe

Płonący świat – już nie tak śmieszny, a mimo to świetny.

Osoby, które przeczytają Wiecznie żywego z pewnością sięgną po kontynuację serii, czyli Płonący świat (The Burning World), który jest książką o mroczniejszym klimacie niż jego poprzedniczka. Jest bardziej złożony, rozbudowany, poważny. Opisuje szerzej problemy, które trawią ludzi, skupia się na przeszłości bohaterów, ma w sobie także sporą dawkę smutku, rozgoryczenia i strachu związanego z życiem. Głównym przekazem tej powieści jest według mnie stwierdzenie, iż: łatwo jest być nieżywym – bez wspomnień, uczyć oraz najbliższych. O wiele gorzej i trudniej jest żyć ze wspomnieniami, uczuciami, bólem oraz ludźmi dookoła Ciebie.

Historia Julii i zombie Romea, a może coś głębszego?

Wiem, że wiele osób narzeka na Płonący świat (że mniej śmieszny, niepodobny do pierwszej części), ale dla mnie jest to powieść nie tyle lepsza od swojej poprzedniczki, co inna. Wiecznie żywy jest książką lekką, ironiczną, ze sporą dawką humoru, wątkami miłosnymi i ma nieść przede wszystkim rozrywkę. The Burning World nie jest historią już tak lekką, ma w sobie o wiele mniej humoru, wątek miłosny jest czymś pobocznym. Nadal ma nieść rozrywkę, ale widać, iż autor chciał przekazać poprzez nią coś więcej. Nie ma to być tylko coś zabawnego – historia Julii i zombie Romea, a powieść opowiadająca o: nierównym traktowaniu, strachu przed odmiennością, pokonywaniu przeszkód, radzeniu sobie z teraźniejszością, o bólu istnienia i cierpieniu związanym z utratą bliskich osób. To także opowieść o tym jak bardzo nie chcemy pamiętać swoich błędów i jak kształtuje nas przeszłość oraz to, w jakim środowisku i domu zostaliśmy wychowani. Wczytując się w tę historię poznamy przeszłość „R”, ale i zwiedzimy zniszczony przez plagę świat. Ponadto Płonący świat ma także kilka innych ciekawych wątków, które nie zostały wyjaśnione, a zapowiadają coś spektakularnego w kolejnej części. Mam nadzieję, że dowiemy się wszystkiego o początkach plagi i innych osobnikach, którzy występują w tej opowieści. Nie chcę Wam o nich więcej pisać, gdyż najmniejszy szczegół zdradziłby zbyt wiele.

Cytat z Płonący świat:

„Nazywam się R. Trudno to nazwać imieniem, ale nadał mi je ktoś, kogo kocham. Za każdym razem, gdy wraca do mnie minione życie i przynosi inne imiona, tylko to jedno ma znaczenie. Moje pierwsze życie uciekło bez walki i nic nie pozostawiło, wątpię zatem, by było warte żałoby. Człowiek, którego nie pamiętam, wymieszał związki chemiczne z kobietą, której nie potrafię sobie przypomnieć, i zostałem wezwany na scenę. Przepchnąłem się przez kurtynę, zmrużyłem oczy w oślepiającym świetle kanału rodnego i po krótkim i banalnym przedstawieniu umarłem.”

Recenzja powieści Wiecznie żywy oraz jej kontynuacji Płonący świat

Cechy wspólne serii Wiecznie żywy

Wiecznie żywy i Płonący świat mimo tego, iż różnią się od siebie klimatem mają kilka cech wspólnych, które są zdecydowanie plusami tych opowieści – sarkastyczno-ironiczne podejście do życia i sytuacji, w których znajdują się bohaterowie, prosty i przyjemny w odbiorze, a także dobrze ukazujący emocje język powieści oraz rozmach całej historii. Tak jak Wiecznie żywy był wstępem do czegoś większego, tak Płonący świat mimo tego, że wiele wyjaśnia wydaje się rozgrzewką przed emocjonującym i zaskakującym finałem. Mam nadzieję, iż autor mnie nie zawiedzie i da czadu. W tej serii znajdziecie poza obyczajowo-postapokaliptycznymi motywami i te przypominające mi klasyczne sf (nie nie zdradzę wam więcej, wspomnę tylko, iż podobne motywy odnalazłam w powieściach Rafała DębskiegoŚwiatło cieni oraz Łuna za mgłą). Co najśmieszniejsze wszystko to w ciekawy sposób się łączy, jest spójne i mam nadzieję, że takie pozostanie.

Cytat z Płonący świat:

„W prostszych czasach życie było przedstawieniem jednoaktowym, a gdy się kończyło, kłanialiśmy się, podnosiliśmy róże i cieszyliśmy się oklaskami, na które zasłużyliśmy, potem reflektory gasły, a my wycofywaliśmy się za kulisy i w poczekalni wieczności skubaliśmy krakersy. Teraz to wszystko działa trochę inaczej. Teraz kulimy się za kurtyną, żeby wejść na kolejną scenę. Ta jest zakurzona i zimna, okryta pajęczynami i cuchnąca gnijącym mięsem, nie ma na niej reflektorów, nie ma publiczności, tylko tłumy bezimiennych statystów wzdychających w ciemnościach.”

Bohaterowie powieści Isaaca Mariona

Na koniec wspomnę jeszcze kilka słów o bohaterach. Zarówno pierwszo- jak i drugo- planowe postaci zasługują na uznanie. „R”, Julie, czy „M”, Perry, Nora, Abram, Markus są to osobowości idealnie wpisujące się w klimat tych powieści. Jak trzeba nie patyczkują się, ale i potrafią współczuć czy przystosować się do danej sytuacji. Każdy z nich mierzy się z własnymi demonami. Mają swoje wady i przywary, ale i wiele pozytywnych cech. Nie są nudni, a gdy trzeba żartują, ironizują, przeklinają, podnoszą na duchu, ratują życia lub je odbierają. Świetne w nich jest to, że potrafią być i silni, i krusi. Są bardzo zróżnicowani, ciekawi i nietrudno ich polubić.

Cytat z Płonący świat:

„Dawno, dawno temu, w ponurej bajce ze szczęśliwym zakończeniem, może bym się i spodziewał. Byłem wówczas dzieckiem, noworodkiem prowadzącym mężczyznę. Ale gwałtownie dorastam, a fantazje Franka Sinatry znikają. Nie trzymam świata na wodzy, a ona nie jest moją zabawną walentynką. Nasz duet tworzą astmatyczna sierota i dochodzące do siebie zwłoki, które jadą pordzewiałym samochodem przez świat chory na wściekliznę, a Evan Kenerly miał rację: niczego nie wiemy.”

Film, a książka

Przed podsumowaniem chcę jeszcze wspomnieć o filmie Wiecznie żywy. Nie jest on wierną adaptacją książki. Wiele istotnych dla mnie elementów fabuły twórcy nie zamieścili w scenariuszu. To, co zarówno książka jak i film posiadają wspólnego to rodzaj ironii i żartu. Film jest jeszcze zabawniejszy i lżejszy od książki, ale za to wiele wątków czy zdarzeń spłyca. Ni mniej polecam i film i książkę jako coś rozrywkowego, lekkiego i odprężającego.

Recenzja powieści Wiecznie żywy oraz jej kontynuacji Płonący świat
autor zdjęcia: Peter Pryharski

Podsumowanie

Wiecznie żywy i Płonący świat to powieści fantastyczne z mocno rozbudowanymi wątkami obyczajowo-postapokaliptycznymi. To spójne historie, które prowadzą czytelnika ku finałowi, który mam nadzieję, przedstawi spójną i logiczną opowieść. Wiecznie żywy jest książką, która z pewnością spodoba się bardziej młodym czytelnikom, gdyż opowiada o ich rozterkach, ale ze względu na jej uniwersalność podejrzewam, że znajdzie się i nie jeden dorosły, który ją doceni nie tylko za sarkazm, ironię i humor. Płonący świat to opowieść bardziej złożona, od swojej poprzedniczki, która skupia się na poszukiwaniu samego siebie, swojego miejsca w świecie i pogodzeniu się z przeszłością. Inne wątki jak te wspomniane przeze mnie z klasycznego sf są dodatkowymi smaczkami. Obie powieści bardzo przypadły mi do gustu – były świetną rozrywką, wręcz kocham zawarty w nich humor oraz ironię i sarkazm, i to jak je przedstawia autor. Przykładem niech będą podane w tym poście cytaty. Polecam osobom zainteresowanym tego typu połączeniami. Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji!

#płonącyświat #wiecznieżywy #isaacmarion #theburningworld #warmbodies #ciepłeciała

Fragmenty serii: | Wiecznie żywy| Płonący świat

Płonący Świat możecie zakupić na stronie czytam.pl>> patrona książki w cenie 22,94zł* (cena okładkowa 39,90 zł)


*Ceny w tym poście podaję na dzień, w którym został on napisany – mogą, ale nie muszą one ulec zmianie. 

Translate »