czytelniczy top James Rollins Ksiażki MK Czytuje Przygodowe Sensacja/Akcja

„Wyłącznik awaryjny”, czyli nowa książka autora Sigma Force – Jamesa Rollinsa

Wyłącznik awaryjny, czyli kolejna powieść Jamesa Rollinsa. Tak! Jeden z moich ulubionych autorów stworzył kolejną serię. Współtwórcą jest Grant Blackwood amerykański pisarz i były żołnierz. Połączenie tych  dwóch twórców zaowocowało naprawdę dobrą i złożoną fabułą. Była akcja, był rozmach i spójna oraz konsekwentnie poprowadzona opowieść.

Rollins tym razem opisuje przygody byłego żołnierza i jego czworonożnego przyjaciela. Powołał do życia Tuckera Wayne’a i Kaina, a właściwie stworzył dla nich osobną historię, gdyż czytelnicy znający jego dzieła będą kojarzyć tę dwójkę z Linii Krwi, o której pisałam Wam w osobnym poście.

Fani Rollinsa sięgając po Wyłącznik awaryjny nie powinni być zawiedzeni. Autor po raz kolejny serwuje prawdziwą ucztę. Fabuła jest wielowarstwowa, bardzo rozbudowana i intrygująca. Całość historii jak i bohaterów cechuje brawura oraz wiarygodność w przedstawionym przez autora świecie. Oczywiście znajdziecie tutaj odrobinę hollywoodzkich rozwiązań i wątków fantastycznych, ale wszystko to jest tak spójne i tak dobrze skonstruowane, że moja ekscytacja po przeczytaniu tej opowieści przeniosła się na członków rodziny.

Wyłącznik awaryjny rozpoczyna się od zlecenia, jakie Tucker przyjmuje od Sigma Force zaraz po uratowaniu rosyjskiego miliardera. Wayne wraz z Kainem mają wywieźć z Rosji pewnego naukowca. Jak się okazuje ten ekscentryk jest jedynym ratunkiem dla Ziemi. Tylko on potrafi stworzyć tytułowy wyłącznik awaryjny dla pewnej starożytnej formy życia zwanej LUCA. Opowieść ta zaprowadzi byłego rangera oraz jego czworonoga nie tylko do Rosji, ale i Afryki. Będą musieli sprostać nie lada wyzwaniom ścigani przez niebezpiecznych ludzi. Na szczęście na swojej drodze spotkają także sprzymierzeńców. Czy zdążą na czas i jakie niespodzianki czekają ich po drodze? Dowiedzą się o tym czytelnicy i gwarantuje Wam, że będzie to jazda bez trzymanki.

Rollins to jeden z tych autorów, do którego nie potrafię podejść obiektywnie, wszystkie jego książki wręcz połykam. Uwielbiam je ze względu na przygodę, zagadki i łączenie prawdy z fikcją. Autor ten przed każdą książką robi porządny research przez co tak łatwo dajemy się zwodzić i zastanawiamy, co było fikcją, a które elementy zawierały ziarno prawdy. Dodatkowo Wyłącznik awaryjny to dobra rozrywka, opowieść z niezbyt obszernymi opisami, dopasowanym do świata przedstawionego językiem oraz dialogami, które nie są drewniane. Warto zaznaczyć, iż opisy dotyczące elementów naukowych przedstawione są w prosty sposób, a kilka stron obrazujących świat z perspektywy Kaina jest bardzo ciekawie przedstawionych i mogących niewiele różnić się od prawdy. Co, do Tuckera to jest on odrobinę zblazowany, ale i bardzo oddany sprawie oraz swojemu najlepszemu przyjacielowi. Połączenie żołnierza i Indiany Jonesa. Dla mnie bomba.

Podsumowując Wyłącznik awaryjny to spójna, napisana z rozmachem i pobudzająca wyobraźnię przygotówka, której bohaterowie wiedzą, co oznacza prawdziwa przyjaźń, nie boją się stanąć do walki i w brawurowy sposób walczyć o życie i losy ludzkości. Fabuła to genialne połączenie faktów z fikcją. Jakich? O tym także informuje w posłowiu autor. Polecam gorąco. Naprawdę warto po nią sięgnąć, jeśli macie ochotę na dobrą zabawę i konsekwentną, logiczną oraz trzymającą w napięciu opowieść.

| O innych powieściach Rollinsa pisałam tutaj>>|

Translate »