A może Ty i Ja – Roni Loren
Kiedy otrzymałam propozycję napisania opinii o „A może Ty i Ja” od Roni Loren spodziewałam się lekkiej książki na jeden wieczór. Zaskoczyła mnie ona bardzo pozytywnie. Można powiedzieć, że w tej opowieści ukrywa się coś wspaniałego. Historia o odkrywaniu siebie na nowo, walki z demonami i podnoszenia się po traumach. A to wszystko podsunięte jest czytelnikowi tak, że nie czuje nadmiernego ciężaru dramatów z przeszłości bohaterów. Ponieważ „A może Ty i Ja” pełne jest ciepła, humoru, słodyczy, ale i ironii oraz sarkazmu.
„– Większość ludzi woli ignorować mroczne historie. Udają, że ich nie ma. Wyobrażają sobie, że ludzie są z natury dobrzy. Przymykają oczy. „Jeśli tego nie widzę, to nie może mnie zranić”. Ale to wszystko naprawdę istnieje – horror, zbrodnie, ludzie źli do szpiku kości. Gdy już raz zdałam sobie z tego sprawę, obiecałam sobie, że nigdy więcej nie odwrócę wzroku. Jeśli ma mi się przydarzyć coś złego, przynajmniej zauważę, jak nadciąga, i będę miała szansę na to, by się uratować. I skorzystać z wielkiej puszki gazu pieprzowego.”
„A może Ty i Ja” to jednotomowy romans z mocno rozbudowanymi wątkami obyczajowymi, dramatycznymi i odrobiną sensacji. Wątki dotyczące przeszłości bohaterów, ich traum oraz lęków są równorzędne z wątkami romantycznymi, które zaczynają się od sąsiedzkiej przyjaźni i powoli przeistaczają w coś głębszego. Bardzo, ale to bardzo docenia, że problemy, które mają bohaterowie nie znikają od razu. Zmagają się oni z nimi nawet w epilogu, który opisuje pewne wydarzenia rok po tych głównych.
Warto także zaznaczyć, że opowieść ta ma w sobie sporo słodyczy, ale i odrobiny pieprzu oraz poszanowania dla drugiego człowieka i jego granic. I to granic nie tylko kobiecych, ale i męskich. U Hilla jest to związane z niepełnosprawnością i kompleksami z tym związanymi, a u Andi z traumą z przeszłości, która co prawda wydaje się na pierwszy rzut oka nieprawdopodobna, ale bardzo dobrze wpisuje się w tę opowieść. Końcowe wątki sensacyjne były dla mnie czymś oczywistym, ale i spójnym z całą opowieścią i bardzo mi się podobały. Były raczej czymś, co miało popchnąć bohaterów do działania, a nie zaskoczyć czytelnika. Przynajmniej Ja je tak odbieram.
Chciałabym także zaznaczyć, iż pasją Andi są horrory, a Hilla kuchnia. Nie wiem czy są to też zainteresowania autorki, ale wkładała takie słowa w usta bohaterów, że szczerze wierzyłam, iż to kochają. Chciałam jeść potrawy przygotowane przez Hilla i oglądać horrory (których nie lubię) z Andi, bo wręcz zarażali miłością do jedzenia i filmów. Zresztą mogę być nieobiektywna, ale kiedy przeczytałam, że to opowieść o pisarce horrorów i podkasterce oraz emerytowanym strażaku kochającym gotować – stwierdziłam, że to musi się udać! Nie zaszkodził także przyjemny – bez dłużyzn – język powieści oraz idealne wyważenie tematów ciężkich z lżejszymi.
A sami bohaterowie?
Niejednoznaczni, wielowymiarowi i tacy, których od razu lubimy. I chcemy lepiej poznać odrywając z każdym słowem kawałeczek powierzchownej warstwy. Postaci poboczne są raczej dla nich tłem. Jednym razem są po to by rozładować napięcie i pozwolić poznać bohaterów, innym razem by zamknąć pewne sprawy, pogodzić się z przeszłością.
„Andi Lockley była przekonana, że jej nowy sąsiad jest wilkołakiem. Nie widziała go ani razu, od kiedy wprowadziła się do tego bliźniaka, a słyszała go tylko późnymi wieczorami, gdy krzątał się po swojej połowie domu. Nocny tryb życia wskazywałby raczej na wampira, ale koleś robił na to za dużo hałasu. Łup. Łup. Łup. Człapał po pomieszczeniach w tę i z powrotem ciężkim krokiem, jakby nie mógł się doczekać pełni księżyca, by zacząć terroryzować mieszkańców jakiejś wioski.”
Na koniec chciałam wspomnieć, że bardzo podobało mi się jak była budowana ich relacja. Jak się zmieniała, przeistaczała i ewoluowała. Jak zyskiwali wzajemny szacunek, jak walczyli o zaufanie i otwierali się na drugiego człowieka. I jak dobrze autorka przedstawiła chemię między nimi. Były iskry. Było wszystko, co trzeba by poczuć uczucie, przyciąganie między nimi i z przyjemnością czytać tych kilka erotycznych scen. Było on pikantnie, wyraziście, ale bez zbędnych wulgaryzmów.
Polecam. Szczególnie osobom lubiącym romanse z czymś więcej niż tylko wątki erotyczne. Ta opowieść okazała się przygodą. Wraz z bohaterami śmiałam się, mierzyłam z przeszłością i problemami, dzieliłam się pasjami i cierpiałam by na koniec mieć erce pełne uczuć do nich.
P.S. Muszę nadrobić pierwszy tom cyklu, gdyż jego bohaterowie pojawili się okazjonalnie także w tej części i mnie zaciekawili, ale oczywiście nie trzeba znać „Ty i cała reszta” by w pełni cieszyć się „A może Ty i Ja”.
Tytuł oryginału: What If You and Me
Cykl: Say Everything (tom 2)