I back baby!
Hej! Ostatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Staram się zwalczyć wszelkimi siłami objawy choroby i już jakieś efekty są. Przygotowuję się do pierwszych od 6 lat wakacji, które zbiegną się z 5 rocznicą ślubu ;), Czytam, ćwiczę i nastawiam się pozytywnie, bo z tym ostatnim ostatnio było u mnie krucho. Zaczął się także u mnie kolejny etap w życiu, dzięki któremu mam nadzieję pokazać Wam siebie taką jaką byłam „przed endometriozą i niepłodnością”. Energiczną, wygadaną, pewną siebie i zadowoloną z życia – cieszącą się drobnostkami i niedającą się przeciwnościom losu. Nadal czytam i praktycznie mam stos 12 pozycji, które wystarczy opisać i przedstawić Wam w postach.
Ból nie tylko fizyczny, ale i psychiczny na chwilę mi przeszkodził, niemniej wracam z większą dawką energii, bo pomysłów nigdy mi nie brakuje, po prostu musiałam się przestawić. Z każdego dnia uciekły mi 2 godziny, które poświęcam na doskonalenie ciała i ducha, by jak najmniej choroba przeszkadzała mi w codziennym funkcjonowaniu. Poza tym zdecydowałam się na psychologa i na razie uważam to za dobrą decyzję. Niemoc i brak możliwości wpłynięcia ma rzeczywistość przytłoczyły mnie, a to jest jednak jakaś droga. Mój wybór, coś na co mam wpływ.
Pozdrawiam Was gorąco i żegnam kilkoma piosenkami, mottem na dziś oraz nadchodząca promocją w Biedrze. A co do książek to opinia o Paragrafie 5 i Okularniku jest w trakcie pisania. Buziaki!
Które Was inspirują?
No dobra to może jeszcze na koniec, by to motto stało się prawdą – filmik, który rozczula i naprawdę zaraża śmiechem 😛