Ja w nowej roli, Mia w domowych pieleszach oraz kilka słów o przyszłości tego miejsca.
Dzień dobry Kochani! Minęło sporo czasu odkąd tutaj coś opublikowałam. Mia skończyła 3 miesiące, a ja poznałam jej rytm dnia na tyle, by móc publikować artykuły, posty i własne wrażenia regularnie.
Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Mam kochającego męża, idealną córcię i perspektywy na przyszłość. Walka z chorobą się nie skończyła, ale to nic. Teraz mam na nią siły.
Jeśli chodzi o Mię to jest zdrowa, silna, uparta i urocza. Sporo się śmieje, gaworzy i koniecznie chce siadać. Nie lubi leżenia na brzuszku – wiecznie unosi główkę i tułów, a jak już nie może marudzi. Sama nie wiem, po kim ma tę upartość. Nie tylko rodzice, ale i dziadkowie walczą zaciekle o I miejsce w konkursie na najbardziej upartą osobę w naszym otoczeniu. Codziennie mnie rozczula. Po prostu nie da się jej nie kochać.
W tym miejscu chciałam jeszcze raz gorąco podziękować wszystkim, którzy mi kibicowali przez te lata walki z choroba i staraniami o dziecko. To dla Was łamię zasadę i zamieszczam 3 fotki mojego słodziaka. Dziękuję <3
Zapraszam Was do zaglądania na bloga, bo mimo tego, że nie publikowałam – czytam, gotuję i poszerzam swoją wiedzę. Pasje nie znikają przy dzieciach. Schodzą na dalszy plan. Jeśli nie wystąpią żadne komplikacje planuję publikować minimum 2 posty w tygodniu. Na pierwszy plan pójdą recenzje/opinie – moje wrażenia z lektur. Nadrobię wszystkie zaległości, a współprace mocno ograniczam. Nie chcę nie móc dotrzymywać terminów, a przy małym dziecku to bardzo proste. Już teraz mam ogromne wyrzuty sumienia.
Planuję także serię postów pod tytułem: „bookexpress”, w której poczytacie krótkie opinie o książkach. Czytam naprawdę sporo, ale nie mam czasu szerzej opisywać każdej przeczytanej książki. To będą posty z samymi wrażeniami po lekturze – i tymi pozytywnymi, i tymi negatywnymi. Zero opisu fabuł czy skupianiu się na szczegółach. Mam nadzieje, że przypadnie to Wam do gustu. W końcu dzisiejszy świat stawia w wielu sprawach na minimalizm.
Chcąc być bardziej profesjonalna pozbawiłam moje teksty wielu emocji. Za bardzo przejęłam się tą nagonką na blogerów książkowych. Gdyby ludzie chcieli czytać teksty profesjonalnych krytyków – blogów i czasopism krytycznych i recenzenckich z profesjonalistami byłoby na pęczki, a prawda jest taka, że jest ich niewiele. Ludzie chcą czytać o emocjach, wrażeniach – chcą je czuć. Inna sprawą są pochlebne recenzje na siłę czy rożne przejawy chamstwa po każdej ze stron konfliktów. Nie dawajmy się i róbmy, co kochamy pamiętając o tym, by doskonalić się, poprawiać błędy i umieć się do nich przyznać – pozostać sobą, nie chcieć naprawiać całego świata i zadowalać każdego, bo się nie da!
Dajcie znać, co myślicie o zmianach. Pozdrawiam Was ciepło i jeszcze raz dziękuję wszystkim tym, którzy zaglądają do mnie mimo braku czasu, mimo mojej nieobecności czy niemożliwości zaglądania do Was.
P.S. Czekam na weekend z odrobiną czasu, który przeznaczę na rozpisanie konkursów. Oczywiście do wygrania będą książki oraz gadżety czytelnicze 😉