Ksiażki Mark Billingham MK Czytuje Thriller/Kryminał

Mark Billingham – Impuls Śmierci

Trzy pary. Upragniony wypoczynek. Nowe znajomości. Zbrodnia. Wręcz idealne połączenie.
Trzy angielskie pary, których drogi połączyły się na Florydzie w ostatni dzień wakacji są świadkami koszmaru jaki przeżywa matka, której zaginęła 13-letnia córka. Po powrocie do domu pary postanawiają kontynuować znajomość, ale nie potrafią zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z kurortu na Florydzie – ten wątek zawsze wraca, szczególnie, gdy okazuje się, że to najprawdopodobniej nie tylko porwanie, ale i morderstwo. Każdy z nich zastanawia się co mogło spotkać tę dziewczynkę i każdy z nich ma swoje teorie. Wkrótce w Anglii dochodzi do porwania 13-latki. Wiktymologie obu zbrodni są aż nazbyt podobne. Policyjna stażystka z Anglii łączy siły z wydziałem zabójstw z USA. Ich podejrzenia padając na trzy pary. Trzy małżeństwa. Z pozoru idealne, a jednak posiadające tajemnice. które zdecydowanie świadczą na ich niekorzyść. Kto okaże się porywaczem i mordercą? Co nim kieruje? I dlaczego wybiera akurat takie dziewczynki? I co najważniejsze czy policja wykryje prawdziwego mordercę na czas? O tym dowiecie się z Impulsu Śmierci

 Mark Billingham to jeden z tych autorów kryminałów, których uwielbiam – przy jego książkach zawsze się odprężam i niebywale wciągam w akcję powieści. Szczególnie przepadam za jego powieściami z serii o Tomie Thorne, które kolekcjonuje i czytuję na bieżąco. Impuls Śmierci to powieść napisana pod innym znakiem i w innym stylu niż dotychczasowe książki tego autora, ale nadal w dość klasycznym angielskim stylu. Forma, język oraz zawarte w niej retrospekcje i wrażenia każdej z par tej gry przedstawione są w wnikliwy i specyficzny dla anglików sposób: z wieloma detalami, z których układa nam się sielankowy obraz, posiadający tak naprawdę wiele wad i niewiadomych. Każda z par coś ukrywa, każda ma jakieś swoje dziwactwa i każda z osób mogłaby popełnić te zbrodnie. Sam pisarz stwierdził, iż tą powieścią wyszedł poza swoją sferę komfortu i choć pod koniec domyśliłam się całej prawdy to przez pozostałą część książki byłam wywodzona w pole przez zabójcę.  Rewelacyjnym zabiegiem, który podobał mi się najbardziej z całej książki były przerywniki w pierwszoosobowej formie przedstawiające przemyślenia, opinie i wrażenia samego zabójcy i to one często nadawały tempa opowieści i zmuszały do wnikliwszej jej analizy. Poza tym akcja rozwija się dość powoli i nie jest to typowy pościg, ale gra, którą prowadzi morderca z czytelnikiem. On daje nam prawdziwe lub fałszywe tropy, a my je połykamy lub nie. Oceniamy czy to może być prawdopodobne, kto kłamie i jakie mogły by być motywy tej zbrodni. Jedno dla mnie było pewne po przeczytaniu tej lektury – tacy zbrodniarze przerażają mnie. I choć o wiele bardziej lubię serię z Tomem Torne’m to Impuls śmierci jest dobrym kryminalnym czytadłem.
Podsumowując Impuls Śmierci to kryminał idealny na chwilę wytchnienia, można by po kusić się o słowo „wakacyjny”, który zapewni Nam rozrywkę i ukaże, iż nie zawsze to co widzimy na pierwszy rzut oka jest prawdą, a pozory mogą mylić. Pokaże jak dobrze ludzie chorzy psychicznie i niebezpieczni potrafią się maskować i manipulować innymi. To książka, w której zwyczajność i monotonia życia może nie wydawać nam się tak nudna. Polecę ją wielbicielom gatunku.

 

Impuls Śmierci, 
Rush of Blood,
Mark Billingham,
Warszawa 19-02-2014, s.408,
Wydawnictwo Burda Publishing Poland
Translate »