Zapadła dziura. Bone Gap – Laura Ruby [opinia]
Baśniowy, mityczny świat przeplatający się z amerykańską codziennością małego miasteczka. Świat, w którym nikogo nie dziwi szepcząca kukurydza, czarne rumaki i pokiereszowane dziewczyny pojawiające się znikąd w stodołach czy przejścia – dziury (gap) do innych miejsc. Świat pełen małomiasteczkowej poczty pantoflowej, wścibskości, ciężkiej pracy na roli czy trudów życia codziennego. Czytając Zapadła dziura. Bone Gap – Laury Ruby spodziewajcie się zderzenia elementów baśniowych z realnymi problemami młodych ludzi. To opowieść o poszukiwaniu siebie i swojej drogi w życiu. O odkryciu tego, co liczy się w życiu i jak ważna dla Nas jest akceptacja ze strony środowiska, najbliższych czy rodziny. To także historia ukazująca jak bardzo możemy zostać zranieni i jak wpłynąć na nas może przeszłość. Jak bardzo chcemy być potrzebni, kochani i akceptowani ze wszystkimi naszymi wadami. W Zapadłej dziurze. Bone Gap na wierzch wychodzą niepewności, jakie siedzą w każdym z Nas, nie tylko w nastolatkach.
W tej opowieści liczy się wiele postaci i ich historii, ich bolączek, problemów i radości. Jedni postrzegani są tylko przez pryzmat urody, inni przez intelekt czy niecodzienne lub odstające od normy zachowania. Wszystko odbierane jest bardzo powierzchownie – wygrywa ten, kto spojrzy w głąb, ten, kto naprawdę widzi innych. Czy ktoś widzi naprawdę Różę – piękną, porwaną dziewczynę? Albo Fina, który uważny jest za odludka i dziwaka? Petey kochającą i rozumiejącą pszczoły? Seana, który poświęcił wiele by zaopiekować się bratem? Ich historie w przepiękny sposób się przeplatają i tworzą interesującą opowieść o poszukiwaniu siebie i wsłuchiwaniu się w swoje potrzeby. O tym, że czasem warto być egoistą, że nie wszystko jest oczywiste, a dziwne czy nietypowe zachowania mogą mieć różne przyczyny.
Muszę przyznać, iż Zapadła dziura. Bone Gap – Laury Ruby spodobała mi się. Oczywiście nie jest to powieść na miarę Murakamiego czy Márqueza, ale w idealny sposób wprowadza w realizm magiczny. Myślę, że to dobra książka by rozpowszechnić go wśród młodzieży lub rozpocząć z nim przygodę, gdy mamy ochotę na coś lżejszego niż Kafka nad morzem czy Sto lat samotności. Opowieść ta była niezwykle ciepła, język jest dość plastyczny, choć dobrze wyważony. Akcja powieści jest niespieszna, ale nie jest przez to mniej ciekawa. Autorka skonstruowała spójny, przejrzysty i przemyślany świat, który na celu miał przede wszystkim ukazać ludzkie troski i radości czy odpowiednie postawy. Baśniowy obraz świata miesza się ze smutną, szarą rzeczywistością. Ponadto jak to bywa w baśniach i tu mamy jasno określone, odrobinę przerysowane zło i dobro. Które z nich wygra? O tym dowiedzą się czytelnicy. By zaostrzyć Wam apetyt dodam, iż Laura Ruby przy tworzeniu tej opowieści wykorzystała m.in. mit o Demeter i Korze. W pewnym bohaterze będziecie mogli ujrzeć Hadesa.
Zapadła dziura. Bone Gap to dla mnie także opowieść o miłości do przyrody, zaznaczenie tego jak jest ważna i jak rzadko się w nią wsłuchujemy. Za mało się z nią liczymy i nie patrzymy na konsekwencje ingerencji w jej naturalne zasoby.
Ciężko mi znaleźć w tej opowieści wady, gdyż przeczytawszy ją otrzymałam dokładnie to, czego się spodziewałam – realizm magiczny dla młodzieży w bardzo lekkim wydaniu z wyraźnie zarysowanym dobrem i złem, baśniowymi elementami i typowymi dla nastolatków problemami. Jeśli poszukujecie tego typu lektury lub chcielibyście sięgnąć pierwszy raz po realizm magiczny, a macie ochotę na mniejszą ilość przemyśleń oraz lżejszą problematykę niż zafundują Wam: Małecki, Murakami, Márquez, Tokarczuk czy Orbitrowski to Zapadła dziura. Bone Gap powinna Wam przypaść do gustu. Polecam w szczególności młodszej i starszej młodzieży, gdyż mimo baśniowych elementów wiele osób w tym wieku będzie mogło utożsamiać się z bohaterami, a dzięki temu jeszcze pełniej odebrać tę opowieść.