Jak nie tłumaczyć znanych i lubianych serii, czyli o powieści ” Mrok i śmierć ” – J.D. Robb bez spoilerów.
Moja historia z serią In Death, za co ją uwielbiam, a czego mi brakuje w tłumaczeniu ” Mrok i śmierć „
“Simmering estrogen.” Roarke sipped his wine. “Sounds bloody dangerous”
― J.D. Robb, Dark in Death (Mrok i Śmierć)
Na palcach jednej ręki mogę policzyć serie książkowe, które są ze mną od lat i które w jakimś stopniu wpłynęły na moje życie. Jedną z nich i właściwie najważniejszą (gdyż od niej zaczęła się moja przygoda z kryminałami) jest seria In Death – J.D.Robb. Poznałam ją około 12 lat temu i kocham miłością stałą, i niezłomną. Jak się okazuje może się to zmienić niestety za sprawą tłumaczenia. Wcześniej tę serię w większości wydawał Prószyński – około 40 tomów, najnowszy tom i podobno całą serię przejęło inne wydawnictwo i niestety, ale tłumacz dał ciała. Jeśli powstają tego typu serie są one dla czytelników niczym ulubiony serial-procedural. Co książkę otrzymujemy inną sprawę, ale postaci są te same. Rozwijają się, śledzimy ich losy, wzloty i upadki. Płaczemy z nimi, śmiejemy się, drwimy, ironizujemy. Tak jest i z tą serią. Najlepsi są w niej bohaterzy. Uwielbiam ich wspólne sceny – drwiny, żarty, powiedzonka. Ponadto pióro Robb ma w sobie jakąś lekkość, finezję. Przez te powieści się płynie, zaśmiewa z bohaterami. Sceny seksu, jeśli występują są przedstawione z fantazją i wyczuciem. Sceny morderstw czy przesłuchań, rozkminiania sprawy są bardzo skrupulatne, ale mega wciągają, zawierają sporo szczegółów, profil psychologiczny, ale i wywołują masę emocji.
“But a book? You go into it. There’s no visual or auditory other than what forms in your own mind. You visualize the characters, the scene, through the words. You, as reader, interpret the tone of voice, the colors, the movement as you physically turn the pages.”
― J.D. Robb, Dark in Death (Mrok i Śmierć)
W ” Mrok i śmierć „ tego wszystkiego brakuje. Widać, że tłumaczka nie zapoznała się chociaż z kilkoma wcześniejszymi tomami. Nie załapała stylu autorki, nie rozumie bohaterów, ich charakterów i relacji między sobą. Wszystko jest bez emocji, bez polotu, drewniane, a u Nory Roberts/ J.D. Robb czegoś takiego nie ma. Ona jest Królową Emocji, budowania napięcia. Ani razu nie zaśmiałam się, nie wzdychałam do Roarke’a (a naprawdę każdy, kto czytał serię wie, że się nie da niego nie powzdychać), nie śmiałam się z przekomarzań Eve i Delii (są partnerkami), bo ich nie było, nie były zaakcentowane. Eve ma przeróżne relacje z każdym z bohaterów i np. mimo tego, że ściga bandytów, nie mrugnie okiem na widok najokropniejszej zbrodni to boi się dzieci. Ma chrześnicę małą Bellę i sceny z nią są zawsze przezabawne, bo ona uwielbia Eve, a tutaj było to tak zwyczajne. To samo związek i wspólna praca Eve i Roarke’a – naszpikowana jest masą emocji, ogromnej miłości, chemii aż do bólu, a ich wspólne sceny są zawsze mega dynamiczne. Często zabawne, innym razem przyprawiają o łzy. W ” Mrok i śmierć „ tego brakowało. Jakby cała opowieść była wyzuta z emocji i tej magii, którą ma w sobie pióro Robb. Nie mówić już o tym, że np. na początku Ian jest przedstawiony, jako kumpel Delii, a to jej chłopak-partner od kilku lat.
“How do you know that? You couldn’t have finished the book.”
„I skipped to the end.”
„You…” He closed his eyes as he drank more wine. „Some things are unforgiveable.”
― J.D. Robb, Dark in Death (Mrok i Śmierć)
Oryginał, a tłumaczenie – Dark In Death, a Mrok i śmierć
Żeby nie było czytałam tę powieść w oryginale i tam wszystko gra. Jest odpowiednia skala emocji, są wszystkie żarciki, masa ironii i sarkazmu, a przez samą opowieść się płynie. Mam nadzieję, że wydawca coś z tym zrobi i jeśli zdecyduje się wydać kolejne części to tłumacz zapozna się z tą serią albo zatrudnią takiego, który już tę serię tłumaczył. Jestem mega zawiedziona, a nie spodziewałam się, że mogę być tak zawiedziona tą serią. Szczególnie, że samo tłumaczenie nie jest tragiczne, po prostu niedopasowane do serii, do postaci, do dynamiki opowieści. Ewidentnie widać, iż tłumacz nie czuł tej historii, nie rozumiał jej ani bohaterów – tego, co Eve przeżyła, tego jak wiele zła z przeszłości musiała wycierpieć i jak się zmieniła dzięki miłości i przyjaciołom. Jeśli ktoś tak jak ja przeczytał wszystkie części wie jak bardzo te postaci są złożone, jak wielki postęp osiągnęły. Widać, że tłumacz tego nie wie. Ok. Może nie mieć takiego obowiązku, ale jednak przy 46 części warto wydać i sprzedać coś, co znają i uwielbiają czytelnicy, a nie coś zgoła innego.
“A vid comes to you, even at you. It’s visual, it’s auditory, and can, of course, pull you in. Its purpose is to do just that, draw you into the world you see and hear. But a book? You go into it. There’s no visual or auditory other than what forms in your own mind. You visualize the characters, the scene, through the words. You, as reader, interpret the tone of voice, the colors, the movement as you physically turn the pages.”
― J.D. Robb, Dark in Death (Mrok i Śmierć)
W oryginale jak pisałam powieść ma wszystko, co powinna mieć – dobrą historię (zbrodniarza, który inspiruje się serią książek), masę emocji (nowi bohaterowie, coraz bardziej otwierającą się Eve, women power) i specyficznych bohaterów, którzy mają swoje wady i przywary, ale i swoją dynamikę, żarty, a ja z chęcią nie tylko śledzę ich losy, ale i konkretne sprawy kryminalne czy ich rozwój. Polecam, choć tym razem bardziej „ Dark in Death ” niż „ Mrok i śmierć ”.
|Inne powieści J.D. Robb/Nory Roberts|
Wyświetl ten post na Instagramie.