„Wzburzone fale” – Nora Roberts
Kto zna mnie, choć trochę, wie, że jeśli chodzi o powieści romantyczne moją niekwestionowaną królową jest Nora Roberts. Ostatnio policzyłam, że czytam jej książki już 22 lata. Tyle samo je zbieram. „ Wzburzone fale ” to wznowienie jednej z lepszych obyczajowych trylogii tej autorki. Byłam bardzo ciekawa jak „Sea swept” zostało przetłumaczone i czy historia Cama i Anny w tej wersji jest równie urocza i porywająca. I na szczęście jest. I tak tylko mimochodem Wam wspomnę, że akurat Sagi rodu Quinnów mam wszystkie wydania, a każde jest od innego wydawcy 🙂 Warto też zaznaczyć, iż jest to trylogia, ale po latach na prośbę fanów Nora napisałam tom o Sethcie – „Błękitna zatoka” i jest to cudowne dopełnienie tej sagi. Jej odpowiednie zamknięcie.
Nie będę Wam się rozpisywać na temat fabuły – tę znajdziecie wszędzie, ale zaznaczę, że każdy tom opowiada o jednym z braci i każdy zamyka w jakimś stopniu jego historię, ale wszystkie razem opowiadają historię Setha – tego skąd się wziął, tego jak musiał pokonać razem z każdym z Quinnów przeciwności losu i nauczyć się żyć, i być szczęśliwym. Nora Roberts w przepiękny sposób ukazuje miłość romantyczną, braterską i rodzicielską. W cudowny sposób dotyka także problemów dzieci, które miały to nieszczęście trafić na nieodpowiednich rodziców. Nie pisze w sposób ciężki, ale przekazuje odpowiednie emocje i zaznacza, że tak: istnieją takie sytuacje, ludzie i problemy. Jej ksiażki czyta się szybko. Napisane są z lekkością, ale i emocją.
Podoba mi się to, że całość fabuły „Wzburzonych fal” – wydarzenia w niej zawarte napędzają romans, a nie na odwrót, że poznając tę historię poznajemy także troszkę inny styl życia, inny zakątek świata, że pokazuje ona jak trudne jest rodzicielstwo, ale jednocześnie jak satysfakcjonujące. W „Wzburzonych falach” podoba mi się praktycznie wszystko. Różnorodność bohaterów, to, że poznajemy także ich przeszłość, że w jakimś stopniu ich ona definiuje. Podoba mi się charakterność Anny i charyzma Cama, małomówność Ethana i gładkość Philipa. Wspólny front braci, ich niezłomność i męskość, ale i spora dawka delikatności tam gdzie trzeba. Oczywiście jest jeszcze Seth, któremu od początku do końca kibicuję, któremu współczuje i który nie raz mnie wzrusza. Każdą z tych postaci zdecydowanie warto poznać. Tak jak i kobiety, które pojawią się w ich życiu.
Intryga związana z Sethem ciągnie się przez wszystkie 3 tomy, ale każda z opowieści jest zamknięciem jakiegoś etapu. Każda odsłania kolejne warstwy jego przeszłości, pochodzenia i cierpień, które go spotkały. Bracia Quinn są bardzo różni, ale przez to, że także pochodzili z „trudnych rodzin” i zostali adoptowani potrafią go naprawdę zrozumieć. Przez to także każdy tom jest inny. Dostosowany do przeszłości, charakterów postaci. Podobało mi się także to, iż powolutku każdy z nich się otwierał. Poznawaliśmy część ich historii, która czasem była przeszkodą do tego by otworzyli się w pełni, zaufali i stworzyli coś trwałego. Tak było z Camem. Każdy z nich ma do przepracowania pewne tematy i czytając kolejne tomy poznacie historie Ethana (mój ulubiony z braci) i Philipa. Szczerze poleca. Tom z Camem i Anną był najdelikatniejszy, ale bardzo uroczy, z odpowiednią dawką emocji. Sceny erotyczne są, ale jak to u Nory są napisane ze smakiem. Bardzo romantycznie, ale i nie są pozbawione pikanterii.
Polecam osobom lubiącym romanse, w których nie wszystko idzie prosto i gładko, ale na końcu otrzymujemy prawdziwy happy end. Romanse, w których jest odrobina pikanterii, charakterne i wyraziste postaci oraz spora dawka ciekawej, nie jednowymiarowej opowieści. Niby to historia o Camie i Annie, ale patrząc na nią szerzej mamy też część opowieści o Sethcie, Ethanie i Philipie. Jest to lektura o odnajdywaniu siebie, o rodzinie, rodzicielstwie. O odwadze by zawalczyć o swoje i miłości, która ogrzewa serca. Polecam gorąco.
Współpraca barterowa z Księgarnią Tania Książka.