Erotyka Ksiażki MK Czytuje Penelope Ward Romans Vi Keeland

„Drań za sterami”, „Słodki drań” oraz „Miliarder i bogini” – Penelope Ward, Vi Keeland

Penelope Ward oraz Vi Keeland to znane i lubiane autorki powieści dla kobiet. Seksowni faceci, silne kobiety i gorączka uczucia to cechy rozpoznawcze książek tego duetu. Do tej pory miałam okazję przeczytać 6 książek tego duetu. Dziś opowiem Wam o 3, a o mojej ulubionej „Drań z Manhattanu” oraz o duologii Zbuntowany – „Zbuntowany dziedzic”, „Zbuntowane serce” będziecie mogli przeczytać w kolejnych postach.

Dziś o „Draniu za sterami”, „Słodkim draniu” oraz „Miliarderze i bogini”. W każdej z nich odnajdziecie dwójkę ludzi, z których zmagają się z jakimiś traumami, problemami dotyczącymi związków czy życia. Jednocześnie są to historie lekkie i przyjemne w odbiorze z pozytywnym przekazem. Romans jest w nich zawsze wątkiem wiodącym.

„Słodki drań”

Najbardziej zwariowaną, czasem wręcz absurdalną, ale i zabawną opowieścią jest „Słodki drań”. Niektóre wątki, o których nie mogę Wam napisać by nie spoilerować zszokowały mnie. Aubrey i Chance oraz to jak łączy ich los, jak i rozdziela, i łączy ponownie jest komedią przypadków, omyłek i wyborów. Ich przekomarzania, ich rodząca się przyjaźń, ich tęsknoty i wybory oraz zdarzenia z przeszłości kształtują ich, ale także ich związek oraz jego przyszłość. To najbardziej złożona opowieść z omawianej przez mnie trójki.

„Miliarder i bogini”

„Miliarder i bogini” jest opowieścią, która najmniej na mnie zadziałała, która najmniej zapadła mi w pamięć. Motywy w tej opowieści są typowe dla romansu z wątkami erotycznymi. Bianca George i Dex Truitt – dziennikarka i bogacz – relacja, która zaczyna się od kłamstwa, a kończy katastrofa. W tej opowieści najbardziej podobała mi się tworząca przyjaźń oraz żarty między bohaterami, gdy ukazywali swoje prawdziwe ja. Chemia między bohaterami była, ale brakowało mi jakiejś większego nagromadzenia emocji, choć małego zaskoczenia. Ni mniej czyta się to bardzo dobrze, bardzo płynnie.

„Playboy za sterami”

„Playboy za sterami” z trzech książek podobał mi się najbardziej. Myślę, że to też zależy od tego, że był drugą książką tego duetu, którą czytałam. W miarę czytania tych opowieści widziałam dość sporo powtarzających się motywów, dlatego jeśli tego typu rzeczy Wam przeszkadzają warto przeplatać sobie te historie opowieściami innych autorów. Możliwe, że wtedy nie doświadczycie przesytu podobnymi motywami i typami postaci. „Playboy za sterami” może wydawać się najbardziej typowym romansem, gdyż mamy tutaj Cartera – pilota, podrywacza i playboya, który jest zamknięty w sobie, nie interesują go związki i bliższe relacje oraz Kendall – dziewczynę, która pracuje w wielu miejscach, pod pewnymi względami jest przebojowa, w innych niebywale niepewna siebie. Łączy ich „lotniczy” romans z zastrzeżeniami – to ma być tylko seks, ale wiadomo, że w tego typu opowieściach relacje między bohaterami nie kończą w ten sposób. Carter będzie się musiał zmierzyć z własnym strachem i przeszłością, a Kendall będzie musiała o niego zawalczyć. Bardzo przyjemna, emocjonalna opowieść. Ma pozytywny przekaz, jest momentami zabawna, czasem smutna. Podobała się mi się także chemia między bohaterami oraz ich relacje.

Każda z tych opowieści ma coś w sobie, a myślę, że ich najważniejszym elementem jest pozytywny przekaz. To, że jeśli chcemy możemy zawalczyć o naszą przyszłość, o ukochaną osobę. Polecam Wam te książki, jeśli lubicie tego typu lektury. Idealne na raz, wakacje, podróż czy jeden wieczór z książką.

Translate »