Mgły Avalonu- Marion Zimmer Bradley
Mityczna Wyspa. Ellan Vannin. Wyspa Jabłek. Celtycki Raj. Wyspa Kobiet – czarodziejek i wieszczek. Avalon. Miejsce ukrycia świętego Graala i wykucia Excalibura. Miejsce, w którym czczono Wielką Boginię. A każdy Bóg niezależnie od religii był jednym Bogiem. Mgły Avalonu to dzieje narodzin, rozkwitu, świetności i upadku dworu króla Artura oraz Rycerzy Okrągłego Stołu opowiedziane oczami bohaterek tej historii: Viviany – Pani Jeziora, Igriane – matki Artura, Gwenifer – żony Artura oraz Morgaine – głównej narratorki opowieści – przyrodniej siostry Artura, Pani Jeziora, kapłanki i wieszczki.
Kobieta w mitologii celtyckiej usposabia prastare bóstwa kobiece mające władzę nad światem i mężczyzną. Stare legendy powiadają, iż władza i pierwiastek kobiecy są spójne. Mgły Avalonu to historia opowiedziana z masą szczegółów, cudowną mitologią, wierzeniami i obrzędami. Pełna wszystkiego co najlepsze w takich historiach. Mamy dobro, prawość i braterstwo. Mężów prawych, sprawiedliwych. Wolnych od nienawiści i zła tego świata. Mamy, także intrygi, nienawiść, zazdrość i żądzę władzy.
To także historia o tym jak ścierały się starożytne kulty i religie z chrześcijaństwem. O świecie celtyckiej magii, który był potępiany przez księży. To ukazanie negatywnych elementów chrześcijaństwa – nadmiernego zapatrzenia, umartwiania i gorliwości, która zawładnęła ludźmi wpatrzonymi w księży, którzy nie akceptowali innych religii. Dla nich Bóg był mściwy, groźny i karał za wszystko i w każdy możliwie sposób. A kobieta? Kobieta była złem, wysłannikiem szatana, czarownicą. To naprawdę ciekawe studium kultury oraz ludzkich zachować w czasach, gdy na Wyspy Brytyjskie docierało chrześcijaństwo – wplecione w cudowną historię owianą mgłą tajemnicy, która interesuje ludzi od stuleci. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej magicznych historii, które pojawiły się na świecie – zachwyca mnie od dziecka.
Co mnie zaskoczyło? Historia Morgaine, która zawsze i wszędzie przedstawiana jest negatywnie – jako kobieta, która jest do szpiku zła. Po przeczytaniu tej książki odbieram ją całkiem inaczej. Kogo nie polubiłam? Oczywiście żądnego władzy Gwydiona (Mordereda) syna Artura i Morigane poczętego podczas święta Beltaine (rytuał wygaszania i ponownego rozpalania ognia), gdzie spotkali się jako Wielki Rogacz i Bogini nie wiedząc kim są oraz Gwenifer (Ginewry), która okazała się kobietą nieszczęśliwą, niesamowicie mściwą i pełną nienawiści mimo bezwarunkowej miłości jaką obdarzali ją Artur i Lancelot(Galahad). Uważam, że dość mocno przyczyniła się do upadku króla z Camelotu. A sam Artur? Nieraz zaskoczył mnie swoimi wyborami i decyzjami. Każdy z bohaterów to człowiek z krwi i kości – popełniający błędy i czyniący dobro. Kocham legendy i mity celtyckie – nie wiem jak mogłam przegapić tę książkę.
Podsumowując to jedna z najlepszych książek jakie ostatnio czytałam. Pełna legend, magii i przygód. Nietuzinkowa. Wspaniała. Poruszająca. To także studium charakterów ludzkich. To książka dla każdego. Magiczna niczym Avalon.
Kobieta w mitologii celtyckiej usposabia prastare bóstwa kobiece mające władzę nad światem i mężczyzną. Stare legendy powiadają, iż władza i pierwiastek kobiecy są spójne. Mgły Avalonu to historia opowiedziana z masą szczegółów, cudowną mitologią, wierzeniami i obrzędami. Pełna wszystkiego co najlepsze w takich historiach. Mamy dobro, prawość i braterstwo. Mężów prawych, sprawiedliwych. Wolnych od nienawiści i zła tego świata. Mamy, także intrygi, nienawiść, zazdrość i żądzę władzy.
To także historia o tym jak ścierały się starożytne kulty i religie z chrześcijaństwem. O świecie celtyckiej magii, który był potępiany przez księży. To ukazanie negatywnych elementów chrześcijaństwa – nadmiernego zapatrzenia, umartwiania i gorliwości, która zawładnęła ludźmi wpatrzonymi w księży, którzy nie akceptowali innych religii. Dla nich Bóg był mściwy, groźny i karał za wszystko i w każdy możliwie sposób. A kobieta? Kobieta była złem, wysłannikiem szatana, czarownicą. To naprawdę ciekawe studium kultury oraz ludzkich zachować w czasach, gdy na Wyspy Brytyjskie docierało chrześcijaństwo – wplecione w cudowną historię owianą mgłą tajemnicy, która interesuje ludzi od stuleci. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej magicznych historii, które pojawiły się na świecie – zachwyca mnie od dziecka.
Co mnie zaskoczyło? Historia Morgaine, która zawsze i wszędzie przedstawiana jest negatywnie – jako kobieta, która jest do szpiku zła. Po przeczytaniu tej książki odbieram ją całkiem inaczej. Kogo nie polubiłam? Oczywiście żądnego władzy Gwydiona (Mordereda) syna Artura i Morigane poczętego podczas święta Beltaine (rytuał wygaszania i ponownego rozpalania ognia), gdzie spotkali się jako Wielki Rogacz i Bogini nie wiedząc kim są oraz Gwenifer (Ginewry), która okazała się kobietą nieszczęśliwą, niesamowicie mściwą i pełną nienawiści mimo bezwarunkowej miłości jaką obdarzali ją Artur i Lancelot(Galahad). Uważam, że dość mocno przyczyniła się do upadku króla z Camelotu. A sam Artur? Nieraz zaskoczył mnie swoimi wyborami i decyzjami. Każdy z bohaterów to człowiek z krwi i kości – popełniający błędy i czyniący dobro. Kocham legendy i mity celtyckie – nie wiem jak mogłam przegapić tę książkę.
Podsumowując to jedna z najlepszych książek jakie ostatnio czytałam. Pełna legend, magii i przygód. Nietuzinkowa. Wspaniała. Poruszająca. To także studium charakterów ludzkich. To książka dla każdego. Magiczna niczym Avalon.
„Tu w Avalonie będę żyć wiecznie”
„Prawda ma niejedno oblicze jest jak stary szlak prowadzący do Avalonu”
Książkę poleciła mi Dysia z Zapisek spod Poduszki – za co jej bardzo dziękuję. Razem z tą książką udałam się w jedną z cudowniejszych podróży…
Tytuł: Mgły Avalonu
Autor: Marion Zimmer Bradley
Data i miejsce wydania: 1994
Wydawnictwo: Atlantis
Ilość Stron: 551
wydanie z obrazkami formatu A 4