Fantastyka Ksiażki Martyna Raduchowska MK Czytuje young adult

Szamanka od umarlaków – Martyna Raduchowska [opinia]

Ida Brzezińska ma Pecha. A może to Pech ma Idę?

To zdanie idealnie odzwierciedla główną bohaterkę książki, o której chcę Wam dziś opowiedzieć kilka słów. Świeżo upieczona studentka, która wychowała się w rodzinie parającej się magią sama pragnie być nie magiczna. Tylko co zrobić jak los i Pech są nieprzekupne, a umarli pukają do niej drzwiami i oknami? Ida musi pogodzić się ze swoim przeznaczeniem. Nie będzie czarodziejką – plus dla niej. Za to (sic!) ciotka Tekla wyszkoli ją jako szamanką od umarlaków. Kogoś szczególnego i rzadkiego. Nie będzie łatwo dość szybko Ida będzie musiała polegać tylko na sobie, a jej pierwsze zadanie okaże się zgoła inne niż wszyscy myśleli. Będzie to także początek jej przygód.

Szamanka od umarlaków – Martyny Raduchowskiej określana jest jako urban fantasy, ale dla mnie ma w sobie jeszcze coś z young adult fiction, gdyż Ida nie tylko jest świeżo upieczoną studentką, ale i osobą przechodzącą różne etapy dorastania czy buntu. Buntu przeciw przyszłości jaką chce jej narzucić rodzina, przeznaczenie i dar, który posiada. Buntu przez autorytetami, niemożliwością decydowania o sobie. Na swój sposób jest także nadal młodziutką, naiwną, zapalczywą, kapryśną i niepewną siebie dziewczyną. Cechy te idealnie wpisują się w YA, z kolei miejsce akcji – Wrocław oraz fakt, iż świat magiczny miesza się z tym nie magicznym, a istoty z innych wymiarów postanawiają nawiedzić naszą rzeczywistość idealnie wpisuje się w urban fantasy. Do tego wszystkiego dochodzi walka ze złe, igranie z ludzkim życiem, eksperymenty z zakazaną magią oraz bohaterowie, którzy bawią swoim podejściem do życia i problemów. Tak w Szamance od umarlaków wiele się dzieje. Zarówno bohaterka, jak i ja jako czytelnik nie miałyśmy czasu by złapać oddech. Akcja ze strony na stronę zagęszczała się. Tu pościg, tak nawiedzenie, wycieczki do świata umarłych czy poznawanie tajemnic duchów lub harpii. Wszystko to i jeszcze trochę znajdziecie w tej powieści. Będzie także odrobinę niebezpiecznie, będzie czarna magia czy zakazane praktyki. Do akcji wkroczyć będą musieli funkcjonariusze Wydziału Opętań i Nawiedzeń, a jak się pewnie domyślacie nie wróży to nic dobrego dla Idy.

To co mnie ujęło w tej pozycji to ironia, sarkazm i czarny humor, który możecie odnaleźć praktycznie w całej książce. Każdy bohater i obojętnie: żywy, umarły, zwierzak czy harpia potrafią rzucać niezłymi tekstami. Dla mnie najlepszy jest Pech. Po prostu linijki z nim związane zawsze mocno mnie bawiły. Ida bawiła i irytowała mnie jednocześnie. Widać, iż jest inteligentną osoba, ale czasem postępowała tak nielogicznie i nierozważnie, że zastanawiam się skąd się jej to bierze. Zero instynktu samozachowawczego, wiecznie pakowała się w kłopoty. Tak „kłopoty” to powinno być jej drugie imię. Czy polubicie tę postać to już zależy od waszego gustu. Mi ona kojarzy się z typową postacią z wielu młodzieżówek(Rebelianci, Paragraf 5, Próba ognia, Mroczna Bohaterka) – upartą, zadziorną, ale jednocześnie robiącą wszystko by się pogrążyć. Nie do końca pasuje mi ten rodzaj postaci, ale patrząc na rok pierwszego wydania książki – 2011 – rozumiem, że wtedy nie było znowu ich tak dużo jak dziś.

Podsumowując jeśli poszukujecie lekkiego, czasem zabawnego i pełnego ironii czy sarkazmu fantasy z motywami magicznymi, szamańskimi oraz główną bohaterką wyciągniętą z typowej literatury young adult fiction to Szamanka od umarlaków – Martyny Raduchowskiej powinna Wam przypaść do gustu. Najmocniejszą stroną tej książki jest dla mnie wspominana ironia i sarkazm, które bawią i dostarczają rozrywki. Język także jest przyjemny i idealnie dopasowany do typu powieści i jej bohaterów. Polecam zainteresowanym.

Translate »