Przesilenie – Katarzyna Berenika Miszczuk
Wiem, wiem znowu ten cykl Kwiat Paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk. W Sieci znajdziecie sporo tekstów różnej maści dotyczących tej serii. I pozytywnych, i negatywnych. Jako czytelnik zdaję sobie sprawę, że seria ta pełna jest różnych klisz czy powtarzających się w literaturze popularnej motywów, ale mimo tego uwielbiam ją. To takie moje #guiltyread, które w przystępny sposób przedstawia mity i wierzenia słowiańskie, ale i niesie rozrywkę dostarczając sporo zwrotów akcji, romans czy historię, w którą wplątani są śmiertelnicy, bogowie i różne inne magiczne osobliwości. Pewnie głównej bohaterce można zarzucić nierozważność czy nawet czasem głupotę, ale autorka nie boi się napisać o tym wprost i obrócić wiele sytuacji w żart. Nie robi z Gosi poważnej postaci, a raczej kobietę, którą próbuje zapanować nad swoim życiem i nieoczekiwanymi wydarzeniami, które w nim wystąpiły. Jeśli jakimś cudem nie słyszeliście o tej serii pod spodem znajdziecie linki do moich bez spoilerowych opinii o poprzednich tomach cyklu Kwiatu Paproci, a dziś skupię się na finale tej opowieści, który swoją premierę miał 9 maja br. Oczywiście nie zdradzę Wam nic znaczącego z fabuły. Będę to raczej przemyślenia na temat zakończenia tej opowieści oraz tego jak Przesilenie łączy się z poprzedniczkami.
„Mieszko sprawił mi najlepszy prezent pod słońcem. Po co komu kolczyki czy kapcie? Nic nie wygra ze srebrnym sztyletem na upiory.” Katarzyna Berenika Miszczuk Przesilenie
Zacznę może od tego, że Żerca zakończył się takim zwrotem akcji, że czekanie na Przesilenie było niczym czekanie na finałowy odcinek ulubionego serialu, który postanowiono wyemitować rok później. Jak oni mogli to nam zrobić? 😛 Po prostu musiałam jak najszybciej poznać dalsze losy Gosi i Mieszka. Dowiedzieć się, kto jest tym dobry, a kto złym? Jakie manewry wykonają poszczególni gracze tej historii? O co tak naprawdę chodzi bogom? O jaką stawkę toczy się ta gra? Czy Kwiat Paproci skończy się szczęśliwie czy będą jakieś ofiary?
„Miałam nadzieję, że to tylko jakiś durnowaty sen, a nie prawdziwa wizja. Bo jeśli to wizja, to za przeproszeniem Dadźbóg może sobie zabrać tę zagadkę tam, gdzie sam nie dochodzi i gdzie się robią hemoroidy.” Katarzyna Berenika Miszczuk Przesilenie
Ci, którzy sięgną po tę serie poznają odpowiedzi na te pytania. Czy spodobają się im – nie wiem. Mnie podobał się każdy element opowieści. Naprawdę dobrze się bawiłam podczas lektury tej książki, a zakończenie uważam za idealne w ramach stworzonego świata i typu literatury. Było kilka znaczących zwrotów akcji, były znowu wierzenia, obrzędy i mitologia słowiańska. Przesilenie czyta się niesłychanie szybko i płynnie. Język, styl pisania czy żarty są podobne jak w poprzedniczkach. Pojawia się także kilka osób z przeszłości, których mieliście okazję poznać wcześniej. Podejrzewam, że nie jedną osobę zaskoczy ich powrót. Poza tym bohaterowie to te same znane postacie, które dobrze znamy i lubimy.
Autorka przedstawia w przesileniu także kilka retrospekcji, które uzupełniają Nam całą historię. Dowiecie się więcej nie tylko o Mieszku, Gosi, ale i o bogach. Właśnie bogowie – to najmocniejszy element tej historii. To oni mają tajemnice, knują i widzą wszystko z szerszej perspektywy. Ich wybory i zachowania są niczym kolejne ruchy na szachownicy. Gra toczy się o wielką stawkę. I w samym środku tej stawki jest Gosia, która momentami nadal się miota, utrzymuje wiele w tajemnicy przed bliskimi, ale i potrafi zabłysnąć. Niestety w tej kwestii nie mogę Wam więcej zdradzić, gdyż są to naprawdę ogromne spoilery. Tym, na czym chciałabym się jeszcze skupić są wewnętrzne monologi głównej bohaterki. Jej zapalczywość, zadziorność czy ironia oraz sarkazm bawiły mnie i bawią niezmiennie. To nieodłączny element tej opowieści, który sprawa, że tak dobrze się ją czyta. Z pewnością będę tęsknić za tą serią, gdyż spędziłam przy niej naprawdę kilka udanych wieczorów. Pozwoliły mi zapomnieć o codzienności i żyć przez chwilę życiem i problemami innych, które jak się akurat złożyło miały w sobie magię i sporą dawkę fantastyki.
„Nic się w tym przeklętym lesie nie da ukryć. Na każdym kroku ktoś cię obserwuje. A jak przypadkiem potrzebujesz pomocy, bo – dajmy na to – porwali cię szaleni wyznawcy bogini Mokosz, to nagle nikogo nie ma, nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał.” Katarzyna Berenika Miszczuk Żerca
W ogólnym rozrachunku nie tylko Przesilenie, ale i cały cykl Kwiatu Paproci wypadają bardzo spójnie. Wszystkie elementy łączą się ze sobą tworząc przemyślaną historię, która potrafi trzymać w napięciu i dostarczać masy emocji. I choć wielu (ja także) może jej zarzucić sztampowość czy stosowanie ogranych motywów jest to bezsprzecznie opowieść, która potrafi skraść serca, czego dowodem są liczne nagrody od czytelników. Wreszcie jest to cykl, który sprawił ich pokochałam mitologię słowiańską. To dzięki Katarzynie Berenice Miszczuk zaczęłam poszukiwać większej ilości książek z tym motywem spychając na dalszy plan mitologie celtycką, nordycką czy grecką.
„Odwróciliśmy się w kierunku źródła tego ponurego głosu. Radek zdjął rękę z mojego ramienia. Za nami stał nie kto inny jak wesoły niczym burzowa chmura i uśmiechnięty jak dziecko przed aplikacją szczepionki władca Polan.” Katarzyna Berenika Miszczuk Noc Kupały
Jeśli poszukujecie lekkiej lektury, która zapewni Wam sporo zabawy to ten cykl jest zdecydowanie dla Was. Znajdziecie w niej romans, wierzenia i obrzędy słowiańskie, magię i sporą ilość przygody zaserwowaną w przystępny, nienużący sposób. Polecam gorąco! I czekam na Wasze wrażenia po przeczytaniu Przesilenia i zakończenia tej historii. Z chęcią pogadam o każdym jej aspekcie w komentarzach czy wiadomościach prywatnych.
P.S. Jeśli będziecie pisać komentarze ze spoilerami – zaznaczcie to!
Cykl | Szeptucha | Noc Kupały | Żerca | Przesilenie | Strona FB Autorki |
Tutaj podsyłam wam playlistę z kilkoma naprawdę fajnymi utworami dotyczącymi mitologii słowiańskiej:
Post postał w ramach cyklu: