„Czułam się jak trzydniowe zwłoki, które zwiały z krematorium już po tym, jak trafiły do komory.[…]Obolała i zakrwawiona, poszłam do łazienki.[…] Gdy już spłukałam z siebie cały ten syf, byłam gotowa spojrzeć w lustro i ocenić skalę obrażeń. Ożeż, by to kurwa rosochata kosturem ruchała! Ktoś powinien zacząć przygotowywać mowy pogrzebowe. Robin niedługo wracał od […]
