„Zakazany mężczyzna” – Jodi Ellen Malpas [opinia bez spoilerów]
Ostatnio mam to szczęście, że trafiam na książki, które bardzo trudno mi się opiniuje. Niektóre wzbudzają masę emocji, ale by Wam o wszystkim opowiedzieć musiałabym zdradzać zbyt dużo z fabuły. Niektóre z nich pozostaną ze mną na dłużej, zrobiły na mnie spore wrażenie, ale nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że mi się podobały, bo m.in. przekraczały wyznaczone przez mnie granice, bo nie zgadzałam się z wyborami bohaterów. Taką lekturą był „Perwersyjny bogacz” i taką książką jest „Zakazany mężczyzna” od Jodi Ellen Malpas.
„Świadomość, że to, co robisz, jest bardzo złe, nie oznacza, że łatwo będzie przestać.”
„Zakazany mężczyzna” nie był moją pierwszą przygodą z tą autorką. Co prawda nie czytałam bestsellerowych cykli „Ten mężczyzna” i „Ta noc”, ale miałam za sobą powieść„Mój obrońca” tej pisarki. Na tyle spodobał mi się jej prosty, ale i sugestywny styl oraz to jak buduje napięcie i tworzy postaci, że postanowiłam sięgnąć po „Zakazanego mężczyznę”, który zdecydowanie zaskoczył mnie kilkukrotnie.
Po pierwsze…
…autorka porusza w tej powieści dla kobiet kontrowersyjny temat. Nie narzuca nam zdania, nie zmusza do wybrania strony, ale w jakimś stopniu sprawia, że podczas całej tej opowieści zastanawiałam się jak ja bym postąpiła, i czy okoliczności zawarte w tej opowieści są wystarczającym usprawiedliwieniem. Jestem wręcz przekonana, że postąpiłabym inaczej, choć dążyłabym do tego samego finału. Bardzo frapujący temat. Nie byłam w stanie polubić bohaterów z wielu powodów, o których nie mogę napisać i utożsamiać się z nimi, ale nie zmienia to faktu, że z ogromną pasją czytałam o ich perypetiach.
Po drugie…
…Annie i Jack to wybuchowa para, chemia pomiędzy nimi jest pierwotna, duszna, wyjątkowa. Muszę przyznać, że takich scen seksu jak tu nie spotkałam w innych romansach z wątkami erotycznymi. Szczególnie pamiętam scenę z hotelu. Ile w niej było pasji, emocji, uczuć, chemii. Zdania wręcz nią kipiały. Przepięknie opisana scena, co sprawiło, że mam ochotę przeczytać ją w oryginale i sprawdzić, kto był lepszy – autorka czy „nasze” tłumaczki?
Po trzecie…
…to, co się dzieje w środku tej opowieści i kilka wątków pod koniec tej opowieści. Wiele z nich mogłoby się potoczyć inaczej, ale przez wybory bohaterów – wyszło, co wyszło! Przysięgam, że najchętniej bym nimi potrząsnęła. Pod pewnymi względami jestem bardzo radykalna, a uczciwość stawiam na pierwszym miejscu, przez to wiele razy byłam wręcz wściekła na nich. I przez to ciężko mi określić czy ta książka mi się podobała. Z pewnością wzbudziła wspomnianą masę emocji.
O kontrowersjach ciąg dalszy…
Sama autorka już na początku zaznacza, że „Zakazany mężczyzna” jest kontrowersyjną książką, że tę opowieść było jej najtrudniej napisać, że z pewnością wywoła dyskusje i co najważniejsze, by podejść do niej z otwartą głową. Zrobiłam to, a teraz marzę o tym, by porozmawiać o niej z kimś, kto też ją czytał i wywołała u niego tyle sprzecznych emocji, co u mnie, bo z jednej strony widzę, co łączy tę parę i Jodi Ellen Malpas naprawdę ukazała w tej opowieści bratnie dusze, ludzi idealnie dopasowanych, a z drugiej strony są okoliczności i ich wybory, których nie mogę zaakceptować i nie chcę. I nie chodzi o sam finał historii, a o to, co dzieje się w środku. Pod wieloma względami ta opowieść pokazuje jak ludzie mogą być słabi, jak „łatwo” iść niektórym na skróty, jak są niecierpliwi i jak unikają konsekwencji. Kurcze tyle bym Wam o niej napisała, ale praktycznie każda informacja to spoiler.
Podsumuję, więc „Zakazanego mężczyznę” tak:
Jeśli poszukujecie romansu z wątkami dramatycznymi i erotycznymi, który jest niejednoznaczny, kontrowersyjny, a jednocześnie mocno naładowany emocjami, uczuciami i chemią między bohaterami to istnieje spora szansa, że to lektura dla Wam. Zapada w pamięć, zmusza do przemyślenia wielu kwestii, do dyskusji i z pewnością (wiele osób) do marzeń o spotkaniu osoby, która będzie tak na nas działać. Polecam zainteresowanym! Zapraszam chętnych do dyskusji.