„Sitwa” – Paulina Świst [opinia bez spoilerów]
Na Instagramie i FB już przekazałam Wam pierwsze wrażenia po przeczytaniu książki „ Sitwa ” Pauliny Świst – tutaj chcę podejść do tej powieści pod innym kątem. Chcę także w tym tekście odpowiedzieć na kilka Waszych pytań, więc nie będzie to standardowa opinia. Jeśli chcecie przeczytać taką zapraszam do opisu pod poniższym zdjęciem.
Kilka spraw by uporządkować wiadomości o powieściach autorki i tego co Sitwa ma wspólnego z poprzedniczkami
Na początek może kilka informacji by uporządkować wiadomości. „ Sitwa ” jest 5 powieścią Pauliny Świst. Pierwsze trzy: „Prokurator”, „Komisarz” i „Podejrzany” są osobną trylogią i z „Karuzelą” oraz „Sitwą” łączą ją jedynie niektórzy bohaterowie. Jednak Ci z pierwszej trylogii występują w nich okazjonalnie. Są raczej mrugnięciem do fanów niż pełnoprawnymi, ważnymi bohaterami. Występują na drugim czy trzecim planie. Z jednej strony to dobrze, gdyż nie opatrzyły nam się te same postaci, z drugiej nie bardzo, bo po prostu wielu czytelników ma słabość do Zimnego, Kingi, Wyrwy czy innych bohaterów z pierwszej „trójki”. Ja mam podobnie. Ich wzajemne interakcje, żarty, podejście do tematu bardzo mnie bawią i zawsze poprawiają mi humor, a nie spodziewałam się, że tego typu żarty przypadną mi do gustu. I tutaj ukłon w stronę autorki – wie, co się ludziom podoba, potrafi dotrzeć do większości i opowiedzieć tak historię, że jest ona dobrą rozrywką.
Co takiego mają w sobie te powieści?
Jakiś czas temu zastanawiałam się, co takiego jest w tych powieściach, że podobają się tak bardzo i „Karuzela” oraz „ Sitwa ” pomogły mi to zrozumieć. Patrząc z szerszej perspektywy to bohaterowie oraz ich podejście do życia robią tutaj największą robotę. Niby mamy do czynienia ze sporą dawką sytuacji sensacyjnych, zagrożeń życia bohaterów, a jednak są to ludzie z krwi i kości, którzy nie tylko popełniają błędy, ale i możemy się z nimi utożsamiać. Bez problemu rozumiemy ich i ich motywację. Wiemy, że to ludzie, z którymi moglibyśmy wypić piwo, którzy nie wyśmialiby naszych prozaicznych problemów, bo sami je mają. Jak trzeba podnieśliby nas na duchy (czasem w głupkowaty lub chamski sposób, ale jednak;)), nagadali do słuchu czy szczerze opieprzyli. I myślę, że to największa siła tych powieści i pióra autorki.
Karuzela, a Sitwa i poprzednie powieści autorki
W „Karuzeli”, która jest jedyną powieścią z tej 5-ki, która nie przypadła mi do gustu zauważyłam, że nie jest w stanie polubić Orła i Olki. Nie rozumiem ich podejścia do życia, ich motywacji. Przez całą powieść drażnili mnie, przez co nie potrafiłam się cieszyć choćby samą historią. Za to już w „Sitwie” Michał i Lilka (tak, przyjaciółka Kingi) byli bardziej podobni do postaci z pierwszej trylogii. Rozumiałam ich, widziałam jasno określone granice między dobrem, a złem, widziałam, w jakich sytuacjach je naginają i co są w stanie zrobić dla siebie i najbliższych. Do tego byli zabawni, żarty wróciły na poprzedni poziom, była ironia i sarkazm. Wiem, że nie każdy bohater musi być dobry, nie każdego motywy muszę rozumieć, ale w tego typu powieściach po prostu muszę chcieć im kibicować, a Orzeł i Olka nie dość, że mnie drażnili, to jeszcze nie byłam w stanie tego robić, praktycznie gdyby nie to, że wzbudzali negatywne emocje byłoby mi obojętne jak skończą. Całą powieść ratował Michał, Lilka i Kinga, którzy byli pobocznymi bohaterami. Zobaczymy może autorka sprawi, iż w trzeciej części ich polubię?
Czytając to, co napisałam zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy – nie lubię Orła i Olki także, dlatego, że zbyt przypominają mi ludzi, którzy niestety rządzą tym światem – chciwych, chcących wkręcić się gdzieś by skorzystać, nie widziałam by czuli wyrzuty sumienia, gdy niszczyli ludzkie życia. Może Olka odrobinę, ale dla Orła była w stanie zrobić wszystko. Jeśli chodzi o niego potrafi być naprawdę ślepa, a właściwie potrafi akceptować każdą jego wadę, nawet te, które czynią z niego kogoś niemoralnego czy złego. Mam nadzieję, że wyjaśniłam Wam w jakimś stopniu mój punkt widzenia.
Podsumowanie
Podsumowując, jeśli podobała się Wam pierwsza trylogia – „Prokurator”, „Komisarz” i „Podejrzany” – „ Sitwa ” także powinna przypaść Wam do gustu, gdyż jest to powieść w podobnym klimacie i o podobnym stylu zarówno fabuły, jak i postaci. „Karuzela” różni się od pozostałej czwórki nie tylko typem postaci, ale i dynamiką oraz zabiegami fabularnymi. Szerzej o tych powieściach możecie poczytać tutaj>> A tymczasem ja życzę Wam i sobie, by kolejne powieści autorki nadal serwowały nam dobrą rozrywkę i bohaterów, którzy będą bawić, ale i których motywy będą zrozumiałe i dla większości tożsame.