Luźne pogaduchy z Anetą Jadowską – o DDM i nie tylko!
Aneta Jadowska po kilku latach wraca z książką ze świata Thornu. Z tej okazji poprosiłam ją o to byśmy mogły troszkę pogadać o Dorze, Nikicie i Witkacym oraz kilku innych sprawach. Myślę, że wyszło nie najgorzej. Tworząc te pogaduchy napisałam kilkanaście wiadomości do osób, które czytały książki Anety. Poprosiłam by podesłały mi pytania. Poza tym w kolejce po podpisy na Pyrkonie dyskutowałam na temat książek i bohaterów Tornverse z innymi fanami autorki (- jeszcze nigdy nie bawiłam się tak dobrze w kolejce – fani Anety są najlepsi 😉 ). Zapisałam niektóre z tych pytań i teraz razem przepytamy Anetę Jadowską, której dziękuję za to, że poszła na ten „układ”.
Nie przedłużając zapraszam Was do przeczytania pogaduch i nie bójcie się nie znajdziecie w nich spoilerów, ale kilka odpowiedzi z pewnością! W każdym razie ja byłam bardzo podekscytowana, gdy przeczytałam to co napisała mi Aneta. Poprzednie pogaduchy znajdziecie tutaj: klik
Na początek kilka szybkich pytań na rozgrzewkę.
Marta: Czy są jakieś postaci w Tornverse*, których nie lubisz, ale dobrze Ci się pisało ich kwestie, tworzyło je?
Aneta Jadowska: Mam takich gagatków. Czasami nawet nie chodzi o to, jak mi się je pisze, ale jak wpływają na innych bohaterów i jak się pod ich wpływem pisze tamtych. Na przykład Gardiasz, zawsze potrafi wyciągnąć z Witkaca czy Dory to, co najgorsze. Albo sierżant sztabowy Straszewicz i jego wąs, czochrający Garstkę zawsze pod włos. To zawsze jest zabawne.
M.: Jeśli miałabyś wybrać jedną mitologię, z której musiałabyś czerpać inspiracje w tworzeniu serii z Tornverse, którą byś wybrała?
Aneta Jadowska: Nie ma mowy, bym się miała ograniczać do jednej. To byłoby zbyt zbliżone do religii. Stanowczo wolę czerpać ze wszystkich, jakie mnie zainteresują i pasują mi do historii, jaką opowiadam. Dzięki Dorze, Witkacemu i Nikicie mogłam zwiedzić naprawdę spory kawałek mitologicznego świata. I wciąż jeszcze wiele przede mną.
M.: Gdybyś wylądowała na bezludnej wyspie, moce, którego bohatera z Tornverse chciałabyś posiadać?
Aneta Jadowska: Najlogiczniejsze byłoby posiadanie mocy Baala, który może się teleportować, albo Sępa, który może rozwinąć skrzydła, albo wydostać się z wyspy przez Zaświaty. Może nie od razu. Kilka dni mogę posiedzieć w ramach zaległego urlopu, a potem wracam do cywilizacji.
M.: Dora jest niczym super bohaterka. Jaki super bohater/super bohaterka jest Twoim ulubionym?
Aneta Jadowska: Jestem wielką fanką Marvela i ich uniwersum. Najbliższy memu sercu zawsze będzie Steve Rogers i Carol Denvers.
M.: Jak wpadłaś na pomysł z alternatywnymi miastami i skąd wizja ich wyglądu? Przeniosłaś naszą rzeczywistość, nieco wyolbrzymioną czy jednak to Twoje odczucia na temat danego miasta dały początek tym alternatywnym?
Aneta Jadowska: Każde miasto ma, moim zdaniem, swojego ducha. Coś jak mieszankę charakteru i historii, coś, co się wyczuwa spędzając w nim trochę czasu. Cała konstrukcja miasta alternatywnego wynika u mnie z tego genius loci. I dlatego mogę swobodnie pisać tylko o tych miastach, które poznałam w wystarczającym stopniu.
M.: Czy próbowałaś kiedyś przyrządzić Jadeith (drink) i czy Ci smakował? Jeśli tak to, jaki jest dokładny przepis? (dla niewtajemniczonych książka podaje, iż jest to: wódka z sokiem z kaktusa, limonki i plastrem ogórka na lodzie. )
Aneta Jadowska: Przepis wymyśliłam dla siebie, zanim jeszcze pisałam Złodzieja – nigdy nie lubiłam smaku alkoholu a limonka i kaktus dobrze go maskowały. Co do proporcji – czytelnicy robili różne wersje – czasami 1:1:1, dla mnie byłoby to stanowczo za dużo wódki. Ale każdy ma swój smak. Zresztą od wielu lat nie piję alkoholu kompletnie i jakoś mi go nie brakuje. Zaletą jadeithu jest to, że w wersji virgin wciąż jest smaczny.
Teraz kilka pytań dotyczących Dory, Nikity i Witkaca.
M.: Czy dziś po 6 latach od premiery zmieniłabyś coś w tej serii?
Aneta Jadowska: On pisania Złodzieja dusz minęło już 9 lat. To naprawdę sporo czasu.
Przez ten czas wiele się nauczyłam, rozwinęłam warsztat, jestem trochę inną osobą, niż wtedy. Ale mimo to nie zmieniłabym nic. Nie wierzę w takie „przepisywanie historii”. Przy nowym wydaniu zrobię kolejną redakcję, ale nie będę zmieniała fabuły, przepisywała scen. Jest dokładnie taka, jak miała być. Ze wszystkimi wadami i zaletami pierwszej historii, którą jako autorka chciałam opowiedzieć.
M.: Czy tworząc serię o Dorze od początku wiedziałaś jak i z kim „ona skończy”? Czy powiedzmy przy 3 tomie zdecydowałaś się na takie a nie inne rozwiązania?
Aneta Jadowska: Od początku wiedziałam. Dokładnie tak miało być. I to nie jest łatwy związek, ale hej, jaki jest? Zależało mi na tym, by relacja Dory i Mirona miała swoje wzloty i upadki, przeszkody, z którymi się mierzą ludzie, nawet, jeśli nie są wiedźmami i diabłami. Nigdy nie kupowałam tego „żyli długo i szczęśliwie”. Bardziej wiarygodne jest dla mnie – „nie było lekko, ale pamiętali, co jest dla nich ważne i nie zgubili się po drodze”.
M.: Czy pisząc o Nikicie w Dorze i kreując ją na sukę – miałaś już w głowie wizję na serię o Nikicie? I czy specjalnie grałaś tak na nosie czytelnikom?
Aneta Jadowska: Zanim w ogóle pojawiła się choćby na minutę w serii o Dorze, znałam już całą jej historię, wiedziałam, co przeszła, co ją ukształtowało, z czym się musi zmagać, jakie ma mechanizmy ochronne i przed czym ucieka. Mam tak z większością moich bohaterów. To, że czytelnik może dostać tylko wycinek tej wiedzy, a tu jeszcze dostawał ją przefiltrowaną przez emocjonalną narrację Dory – to już urok literatury. Zawsze zaczyna się od czubka góry lodowej, a potem odsłania kolejne warstwy, o ile starczy czasu i ekspozycji. W serii o Dorze Nikita była uroczym wspomnieniem, które o niej miała Dora, a które zderzyło się z ułamkiem teraźniejszości – oderwanym od kontekstu, którego Dora nie znała i który w tamtym emocjonalnym momencie jej nie interesował. Zareagowała jak typowa choleryczka i to jest część jej osobowości. Jak częścią osobowości Nikity w tamtym czasie było odcinanie się od emocji i ustawianie bariery między sobą a otoczeniem. Nie miały szans się porozumieć. I wiedziałam już wtedy, że będę w przyszłości pisała historię Nikity, bo wiedziałam, że nie mogę jej oddać sprawiedliwości w Heksalogii.
M.: W ostatniej części Dora i jej wilczyca były „zatrute”? Czy widziałaś Szeptuchę „w akcji”( bo opis był bardzo szczegółowy)?
Aneta Jadowska: Widziałam na własne oczy sporo „wiejskiej magii”. Widziałam zdejmowanie uroków, obrządki ochronne i dające błogosławieństwo, także mające uleczyć z różnych chorób. Nie jestem fanką medycyny alternatywnej i nie stawiam jej na równi z medycyną opartą na nauce, ale też rozumiem potrzebę rytualizacji i otuchę, jaką można z tego czerpać. Czytałam też bardzo dużo na ten temat, oglądałam programy dokumentalne, bo zwyczajnie mnie to interesuje. Research to jedna z najciekawszych części pisania książek. Zwłaszcza takich jak moje, gdy nigdy nie wiadomo z góry, gdzie jeszcze mnie może research zaprowadzić.
M.: Czy istnieje szansa, że Nikita i Dora wystąpią jeszcze kiedyś w jakiejś książce? Czy ich relacje mogą ulec zmianie?
Aneta Jadowska: Każda z nich się zmienia, zwłaszcza Nikita od ich ostatniego spotkania mocno wyewoluowała, uporządkowała emocjonalny chaos, który zawdzięczała swojej cudownej rodzinie. Dora też się zmienia, jest mniej radykalna i zapalczywa, dojrzewa. Może takie spotkanie będzie kiedyś możliwe, ale to raczej temat na opowiadanie, niż powieść. Ich narracje są zbyt różne, by je godzić w dużej formie. I każda z nich ma swoje życie.
A namolnych czytelników, którzy z uporem naciskają na to, by się pogodziły albo nawet wróciły do siebie (wyjątkowy absurd), pytam wprost – ile razy w ostatnim roku spotkali się ze swoim eks z liceum i czemu do siebie nie wrócą? Jeśli nie czują potrzeby, by prostować własne stare spory i wzniecać dawne żary, skąd założenie, że Dora czy Nikita muszą? Takie jest życie, że zostawiamy za sobą zgliszcza dawnych relacji, wygasają więzi, rozchodzą nam się drogi z ludźmi, którzy byli nam kiedyś bliscy.
M.: Ulubionym serialem Dory jest…?
Aneta Jadowska: Po Heksalogii widać, że oglądają dużo i na bieżąco, kiedy akurat nie wpadają po uszy w tarapaty. W „Bogowie muszą być szaleni” wychodzi na jaw, że oglądają True blood, które w tamtym roku było coraz popularniejsze. Myślę, że cenią sobie te dni, kiedy akurat świat się nie kończy i mogą binge’ować seriale, Netflix & chill. Więc zgaduję, że mogą mieć całą listę ulubionych. Jestem przekonana, że czekają na kolejny sezon Sherlocka BBC. Wydziedziczyłabym każdego mojego bohatera, który nie doceniłby tego serialu.
M.: Gdybyś miała podać playlistę do DDM, z jakich utworów by się składała?
Aneta Jadowska: Oj, to bardzo trudne i bardzo złożone pytanie. I otwiera pole do dwugodzinnych rozważań. Muzyka zawsze była dla mnie ważna i do każdej serii mam w głowie inną składankę, przy innej muzyce piszę… Przy DDMie słuchałam głównie southern gothic i blue grass. Pasowały mi do mrocznej części historii.
M.: Premiera DDM już za nami. Stresowałaś się? Zastanawiałaś jak fani odbiorą nową historię z tego świata 6 lat po premierze I tomu?
Aneta Jadowska: Częścią frajdy, jaką miałam z pisania DDMa, było to, że nikt nie wiedział, że ją piszę dopóki projekt nie był mocno zaawansowany. Nie czułam presji ani oczekiwań. I dobrze. Zawsze się denerwuję przy premierze, ale raz – jak mówił, Gaiman – czasami trzeba zaufać historii i mieć nadzieję, że trafi do ludzi, a dwa – pod pewnymi względami „dokonało się”. Wypuszczam dziecinę z rąk i musi sobie radzić. Ale od lat mam tę małą wróżbę – pierwsza recenzja jest jak pierwsza ofiara w czasie bitwy, na którą stronę upadnie, na tego bęc. DDM poradził sobie z tym testem całkiem dobrze.
M.: W DDM moim ulubionym elementem jest relacja Dory i Romana. Są niczym bff, kumple w zbrodni. Mam wrażenie, że już od dłuższego czasu ich przyjaźń zmierzała w tym kierunku. Czy od początku to planowałaś?
Aneta Jadowska: Tak. Znów, wiem, że są czytelniczki, które widzą ich relację zupełnie inaczej, ale nic na to nie poradzę. Rozumieją się, dobrze im się razem pracuje, są na swój sposób bardzo praktyczni. On jest cyniczny, ona romantyczna i wierna swojemu partnerowi. Romantyczna relacja, o seksualnej nawet nie mówiąc, nigdy nie była w katalogu „może”.
M.: Czy w tym roku możemy się spodziewać jeszcze jakiś Twoich książek? Czy planujesz napisać kolejne części o Dorze? Co z Witkacym?
Aneta Jadowska: Będzie jeszcze jedna premiera w tym roku, ale na razie nie zdradzam, jaka.
DDM zaczyna coś, co nazywam Kronikami Thornu. To pomysł na taką luźną serię, gdzie kolejne powieści są samodzielnymi historiami, a nie tomami serii, jak w przypadku Heksalogii czy Nikity. A ja mogę się bawić narracją z różnych perspektyw, wchodzić w głowę różnym bohaterom, nie tylko Dorze.
Witkacy to mój wielki wyrzut sumienia. Bardzo bym chciała skończyć już tę serię, ale zwyczajnie muszę poczekać, aż się wyprostują różne kwestie prawne. Transfer między wydawnictwami to zawsze pewna komplikacja, ale wierzę, że czytelnicy poczekają i ufają, że wszystko, co robię, robię dla dobra mojego, jako autorki, moich książek, a w konsekwencji – także ich. Wiem, że to nie pociesza tych, którzy tęsknią, ale z myślą o nich właśnie pisałam też, DDM, gdzie spotkają Witkaca, Kurczaczka czy Sępa. A gdy tylko będzie to możliwe, domknę trylogię szamańską, a potem zacznę dla naszego szamana nowy rozdział. Słowo honoru.
Od siebie dodam tylko, iż jako fanka wszystkich książek Anety bardzo cieszę się z tych odpowiedzi. Jestem bardzo zadowolona, że relacja Romana i Dory jest taka jak jest, że Dora jest osobą stałą w uczuciach, a autorka mimo fantastycznej otoczki i motywów przedstawia nam realne scenariusze i historie, które mogłyby się wydarzyć. Ja w tych historiach nic bym nie zmieniła.
Dziękuję bardzo za te pogaduchy, a Was zachęcam do przeczytania poniższych tekstów oraz oczywiście książek Anety Jadowskiej!
O Autorce (źródło):
ANETA JADOWSKA – UR. W 1981 R., PISARKA, AUTORKA SERYJNA, FANKA POPKULTURY I KRYMINALISTYKI. UWIELBIA POWOŁYWAĆ DO ŻYCIA MOCNE I WYRAZISTE BOHATERKI I BOHATERÓW, KTÓRZY POTRAFIĄ DOTRZYMAĆ IM KROKU. MATKA DORY WILK, PIOTRA „WITKACA” DUSZYŃSKIEGO I NIKITY.
PRACOHOLICZKA, O CZYM NAJLEPIEJ ŚWIADCZĄ LICZBY: 10 POWIEŚCI I TOM OPOWIADAŃ NAPISANYCH W 7 LAT I WYDANYCH W PIĘĆ, 3 SERIE POWIEŚCIOWE, 2 WYDAWCÓW – FABRYKA SŁÓW I SQN.
Na studiach polonistycznych wciąż wysłuchiwała, że fantastyka nie jest poważną literaturą i że nie powinna marnować na nią talentu. Na kilka lat nawet uwierzyła. Do czasu, gdy nie uznała, że uwielbia pisać powieści niekoniecznie poważne i skoro sama woli spędzić wieczór z kryminałem czy urban fantasy niż z Konwickim, dlaczego nie miałaby pisać książek, jakie sama lubi czytać?
*Thornverse to uniwersum, które obejmuje światy oraz ich składowe zawarte w powieściach Anety Jadowskiej. W szczególności dotyczy ono: Heksologii o Dorze Wilk i Kronik Thornu, Serii o Witkacym i Serii o Nikicie.
**DDM – skrót tytułu powieści „Dzikie dziecko miłości”, które miało swoją premierę 15.05.2019
Grafiki zawarte w niniejszym opracowaniu pochodzą ze strony wydawcy lub są autorstwa Magdeleny Babińskiej @babinskamagdalena